Trafiłem kiedyś na dyskusję o tym, dlaczego uczymy dzieci o Mieszku I, skoro on przecież wspierał feudalizm. Zawsze wydawało mi się to niezrozumiałe: ocenianie postaci historycznych tak, jakby miały naszą wiedzę, jakby myślały naszymi dzisiejszymi kategoriami. Mieszko nie mógł poznać zalet demokracji parlamentarnej, tak jak Krzysztof Kolumb nie stosował na swoich okrętach zasad BHP, a producenci pierwszych samochodów nie montowali w nich pasów bezpieczeństwa. Przecież zastosowanie danego rozwiązania jest niemożliwe przed jego wynalezieniem.
Tylko… co z tego, że ja tak uważam? To nie znaczy, że inni też tak myślą. Co gorsza, ich może być więcej. I tu przychodzi konstatacja, że to samo może dotyczyć nas, że uczestniczymy w grze, której zasad nie znamy, bo one jeszcze nie powstały. Ale powstaną i kiedyś zostaną użyte do oceny naszego postępowania. A gdyby tak spróbować zgadnąć, przewidzieć już dziś te przyszłe reguły?
Każdy, kto próbował się bawić w futurologię, wie, jak niewdzięczne to zajęcie. Przewidywanie przyszłości nie polega na rozłożeniu na stole wykresów z danymi z lat ubiegłych i prostym wyrysowaniu ciągu dalszego. Czytaj dalej.