Tu nawet Manfred nie pomoże
2010/11/30, TuesdayZnów śnieg i znów problem. Manfred nic nie pomoże, bo światła sobie a ludzie sobie. Przy takim zatkaniu miasta równie dobrze można by te światła w ogóle wyłączyć. (more…)
Znów śnieg i znów problem. Manfred nic nie pomoże, bo światła sobie a ludzie sobie. Przy takim zatkaniu miasta równie dobrze można by te światła w ogóle wyłączyć. (more…)
Prawdziwie prowansalska potrawa, pyszna i czasochłonna jak większość przepisów kuchni francuskiej. To danie potwierdza regułę, mówiącą że żeby coś było naprawdę dobre, trzeba się uzbroić w cierpliwość. (more…)
I właśnie dlatego z Czechem lepiej rozmawiać po angielsku.
Rozpocząłem prace nad dziewiątym tomem „Felixa, Neta i Niki”. Wokół ludzie w futrach, kożuchach, kurtkach zimowych, a mnie, człowiekowi Północy, jest ciepło. Osiemnastego listopada w nicejskiej kawiarni na świeżym powietrzu wypuściłem spod skuwki pióra dwa centymetry sześcienne krakowskiego powietrza i zacząłem koncypowanie. (more…)
Kolejny przydatny gadżet, o którym muszę napisać. Firma Maxpedition jest mało znana w Polsce i chyba pora to zmienić, bo ich produkty błyszczą na tle konkurencji solidnością, ergonomią i… militarnym smaczkiem. Ten uroczy przedmiot ze zdjęcia to podróżna tacka na drobiazgi. Cóż bardziej nieprzydatnego, zapytacie. Jak bardzo się mylicie, odpowiem. (more…)
Z budapesztańskimi sklepami jest ciekawa sprawa. Miasto niby niewiele mniejsze od Warszawy, ale jeśliby zsumować ulice handlowe z centrum, to wyszedłby z tego Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście. Nie liczę tu pojedynczych sklepików rozrzuconych po całym mieście. Ekskluzywne salony z zegarkami i biżuterią sąsiadują z typowymi dla wszystkich miast sklepami z pamiątkowym badziewiem. Wydaje się, że sklepów jest dużo, ale po przejściu 100 metrów handlową ulicą Vaci zaczyna się powtarzać to samo: wino, pamiątki, buty, biżuteria, wino, pamiątki, buty… Jak się trafi jakiś dom handlowy, to albo jest w nim nie więcej niż kilku klientów, albo już splajtował. Podczas kilkudniowego pobytu w Budapeszcie znalazłem jeden jedyny sklep, który mnie zainteresował. Oczywiście sprzedawano tam gadżety. (more…)
Pomysł to chyba nowy w polskim kinie, choć w Hollywood funkcjonuje od dawna - muzykę filmową komponuje jeden kompozytor, ale wariacje na temat głównego wątku opracowuje dodatkowo kilku niezależnych muzyków i/lub kilka zespołów. W przypadku Matrixa do współpracy zaproszono wiele gwiazd, między innymi Roba Zombie, Rammstein i Prodigy. W naszych raliach może być skromniej, ale to nie znaczy, że gorzej. (more…)
Właśnie weszła w życie ustawa o zakazie palenia tytoniu w miejscach publicznych. Uczucia mam mieszane, chociaż sam nie palę. OK, palę fajkę, ale sporadycznie i w zaciszu własnego gabinetu, więc to się nie liczy. A uczucia mam mieszane głównie z powodu zmian kulturowych, które wymusiły powstanie tej ustawy. I tych, które za tą ustawą idą. (more…)
Nieraz już spotkałem się w swojej przygodzie z fantastyką z utworami opowiadającymi o kolonizacji Marsa. Wspomnieć wypada chociażby o „Kronikach marsjańskich” Bradury’ego czy kolorowej trylogii Kima Stanleya Robinsona. Z tym większą ochotą sięgnąłem po powieść Rafała Kosika „Mars”, czyli rodzimą próbę zmierzenia się z odrobinę już wyeksploatowanym tematem. I nie zawiodłem się. (więcej na Fahrenheit…)
To już powszechna praktyka. Gminy stawiają na swoim terenie zaniżone ograniczenia prędkości, szczególnie w miejscach, gdzie nie ma specjalnych niebezpieczeństw. Za znakiem z ograniczeniem pojawia się fotoradar. Kierowcy przyzwyczajeni do zaniżanych ograniczeń jadą normalnie i wpadają w pułapkę. Taki właśnie sposób znalazły samorządy na podreperowanie gminnych budżetów.
To wymuszenie pieniędzy, rozbój w biały dzień i co gorsza, w majestacie prawa. Kolejny przykład na to, że w Polsce można bezkarnie nadużywać prawa i manipulować nim, a zapłaci i tak kto inny. Najnowsze zmiany w kodeksie drogowym prawdopodobnie tylko nieco ograniczą ten proceder.
Dziś napiszę kilka słów o latarkach kieszonkowych, a głównie o latarce Fenix LD01, którą niedawno nabyłem. Zasilanie zapewnia jedna bateria AAA (LR03). Słabiej świeci i szybciej wyczerpuje baterie niż pełnowymiarowa latarka na baterie D (LR20). Bezsprzeczną zaletą małej latarki jest jednak to, że można ją mieć stale przy sobie. Niektórzy ludzie (a może nawet większość) w ogóle nie odczuwają potrzeby posiadania latarki. Oni zginą pierwsi. A wkrótce po nich ci, co wolniej biegają. (more…)
Już wkrótce, w dniach 11-14 listopada w Lublinie odbędzie się kolejny ogólnopolski konwent fantastyki Falkon, a ja będę jego gościem. Wszystkich przeserdecznie zapraszam.
[EDIT]: Bardzo przepraszam. Zmiana planów. Nie dotrę na Falkon w tym roku, ale to nie znaczy, że Wy nie możecie się tam wybrać. To naprawdę fajny konwent.
Rzeka bogów nie jest zbyt odkrywcza jak na SF. Najciekawsze jest chyba ćwiczenie umysłowe, jakie trzeba wykonać, żeby wczuć się w osobliwą mentalność hinduską, przemnożoną przez przyszłość za czterdzieści lat i podniesioną do kwadratu rewolucji sztucznej inteligencji. Autor musiał odwalić kawał ciężkiej pracy researcherskiej. Umieścił bowiem akcję w Bharacie, czyli jednym z krajów na jakie w powieściowej rzeczywistości rozpadły się Indie. Dołożył do tego zawirowania klimatyczne prowadzące do wojny o wodę, badania nad darmowymi źródłami energii i nasilające się napięcia na tle religijnym. (more…)