Villa Greta, Dobków
Villa Greta to pensjonat w miejscowości Dobków w Sudetach. Spędziłem tam kilka dni dokładnie rok temu, pisząc powieść Felix, Net i Nika oraz Trzecia Kuzynka. Pierwotnie plan był taki, żeby jechać do Lądka Zdroju, do pensjonatu Dwie Siostry, ale właśnie wtedy Lądek został mocno sponiewierany przez ulewy. Nie wierzyłem panice generowanej przez media, ale Kasia uwierzyła, a do tego podejrzewała, że będę próbował w warunkach powodziowych sprawdzić zdolności terenowe Mercedesa 124, który żadnych zdolności terenowych przecież nie posiada. Cóż, przyznam szczerze, że jej obawy nie były bezpodstawne. Uparła się i postanowiła w ostatniej chwili zmienić destynację z Lądka Zdrój na Dobków. Tym samym w znaczącym stopniu zmieniła się powstająca właśnie powieść.
Lubię podróżować samochodem. To daje sporą wolność (dopóki samochód się nie zepsuje) i pozwala dotrzeć w miejsca trudno dostępne w inny sposób. Można też zmieniać trasę pod wpływem kaprysu, no i człowiek nie jest niewolnikiem rozkładu jazdy. Dotarcie do pensjonatu Villa Greta bez samochodu byłoby wybitnie trudne.
O wyższości pensjonatów nad hotelami można napisać tyle samo, co o wyższości hoteli nad pensjonatami. Ostatnio przy okazji Dni Fantastyki we Wrocławiu mieszkałem przez kilka dni w hotelu Etap. Hotel jest tani, czysty, równy, pachnący, ale tak syntetyczny i skrajnie nieprzytulny, że krok dalej są już tylko japońskie nocowalnie kontenerowe. W hotelu zwykle wiesz, czego się spodziewać, a pensjonat zawsze jest niespodzianką. Ta może być miła, a może… no właśnie. Villa Greta była miłą niespodzianką, choć niepozbawioną minusów.
Generalnie świat nie jest podzielony na mężczyzn i kobiety, na konserwatystów i lewaków, ani na bogatych i biednych. Najważniejszy jest podział na skowronki i sowy, czyli na ludzi, których szczyt aktywności przypada rano i tych, co wolą pracować po nocy. Ja należę do tych drugich, przez co doświadczam dyskryminacji na każdym kroku. We wspomnianym pensjonacie prócz pokoi jest spora jadalnia połączona z salą kominkową. Myślałem sobie, nie posiedzę z laptopem w tej fajnej sali, bo pozostali goście będą tam głośno rozmawiać, oglądać TV, grać w brydża, etc. Jakież było moje zdziwienie, gdy zszedłem tam koło 21:00 i nie zastałem nikogo. Usiadłem, zacząłem pracować, cały czas w przekonaniu, że zaraz wszyscy przyjdą. Przyszedł zaspany zombie w piżamie po butelkę mineralnej na noc. W sumie fajnie, bo miałem spokój. Spokój niestety zniknął przed siódmą rano, kiedy zgraja bachorów zaczęła się drzeć pod oknem po polsku, niemiecku i angielsku. Dla nich dzień zaczął się w środku mojej nocy.
Pensjonat jest naprawdę ładny i naprawdę porządnie odrestaurowany. Wyjątkiem są podłogi, które wyłożono panelami klepkopodobnymi. Nie lubię paneli podłogowych z wielu powodów, głównie z powodu ich akustyczności. Skrytobójca w pałacu nowobogackiego milionera obudziłby wszystkich od razu po przekroczeniu progu. W nocy, kiedy wszyscy śpią, kroki na takich panelach brzmią jak wystrzały [EDIT: Odwołuję, to jednak był parkiet, a trzeszczenie wynikało z kontrastu z ciszą wokoło]. Po przerwaniu mojego snu przez kosmopolityczne bachory, następnej nocy nie miałem żadnych wyrzutów sumienia, chodząc po pokoju o drugiej w nocy. Z porównania plusów i minusów hoteli i pensjonatów wynika więc, że najlepiej wynajmować dom.
Dobków. Spacer przez niebrzydką w sumie miejscowość był mocno dołujący. Widziałem niszczejącą przedwojenną architekturę, chaotyczną i tandetną nową zabudowę powstającą bez składu i ładu, brzydotę od kilku pokoleń stopniowo zastępującą proste piękno przemyślanych rozwiązań. Naprawdę mało było domów zachowujących styl i klimat regionu. No i ten porażający brak świadomości historycznej. Zatrzymaliśmy się przy podupadłym pałacyku z oficynami i piękną, murowaną bramą. Wszystko podzielone na małe mieszkanka, na dziedzińcu pałacowym zaparkowane pod przypadkowymi kątami samochody. Jedna z mieszkanek, zapytana, co to za pałac, wzruszyła ramionami i odpowiedziała „nie wiem”.
Zamiast wyremontować piękny ceglany dom z piętrem z muru pruskiego, właściciel pozwala mu powoli niszczeć, a jednocześnie buduje obok potworka z cegły silikatowej, której pewnie polskim zwyczajem nawet nie otynkuje przez dwadzieścia lat. Nie potrafię pojąć, czemu ludzie sami psują swoje otoczenie. Oczywiście nie wszyscy. Jednego z tych „porządnych” zapytałem o przyczynę takiego stanu rzeczy. Wyjaśnił, że to nawet nie jest związane z tym, iż przed wojną większość domów zajmowali Niemcy, w potocznym rozumieniu bardziej przykładający uwagę do porządku. Głównym winowajca był ustrój, socjalizm, który pozbawił ludzi własności. A o coś, co jest wspólne (czyli niczyje) nie chcę się dbać.
Zwykle, pisząc, nie inspiruję się otoczeniem, bo wolę wszystko wymyślać od podstaw. W przypadku Trzeciej Kuzynki kilka elementów zaczerpnąłem z rzeczywistości. Być może oglądając poniższe zdjęcia, kilka z nich rozpoznacie.
Udostepnij
June 29th, 2010 at 10:33
?aaaaa! FNiN 8 się pisze jak widzę ^^ Tak trzymac ;)
June 29th, 2010 at 11:45
Hehe, na jednym ze zdjęć chyba widać część tekstu! :D Właśnie próbuję to rozkodować. :]
June 29th, 2010 at 12:00
Ilość zdjęć pod tytułem pracowałem=pracoholizm. I miło, bo książki szybciej wychodzą. :) A właśnie. Ma Pan już jakieś fragmenty 8 części??
A Dobków wygląda bardzo miło
June 29th, 2010 at 12:09
To jest z FNiN 7, przypatrzcie się i przeczytajcie, co pan Kosik napisał.
PS Uwielbiam pana pismo.
June 29th, 2010 at 13:16
haha!! widzę Goliata xD
?ączę się z panem w bólu, bo ja też jestem sową. ale niestety polski system szkolnictwa wymaga ode mnie przymusowego bycia skowronkiem i to się bardzo źle odbija na moim układzie odpornościowym. Już trzeci raz w roku jestem chora, a mamy dopiero czerwiec =(
a zdjęcia mi się podobają, nawet bardzo. Miał pan wtedy przy sobie “pokrowiec na zapasowy mózg”? strasznie mnie zainteresował ten pokrowiec, szkoda, że w Polsce takiego się kupić nie da…
June 29th, 2010 at 13:21
Rzeczywiście, to FNiN 7… A już myślałem :P
June 29th, 2010 at 13:25
Ha, to już wiadomo gdzie zostanie zekranizowana 3K :D
June 29th, 2010 at 14:28
Szkoda. że nie zrobił Pan zdjęcia “szafy” (o ile istnieje ta, która Pana zainspirowała) ;)
June 29th, 2010 at 16:06
hah, Goliat. A gdzie sie podział Tobiasz? ;p
June 29th, 2010 at 16:33
Polska kurnikowa mnie rozwaliła. :lol:
Chociaż w sumie to co na komputerze to może być FNiN 8. ;>
June 29th, 2010 at 16:40
To co jest na kompie to jest FNiN 1… Trochę tego tekstu roszyfrowano na Fanclubie i wychodzi a to, że to GNL.
June 29th, 2010 at 23:11
Sala kominkowa, Goliat… widzę, że pan ładne inspiracje tam znalazł.
June 30th, 2010 at 12:21
Goliat jest cudny! :)
O tak, tam zekranizować, koniecznie! Ciekawa jestem jak by cmentarz wyglądał, albo ten świetny dom w wiosce..
June 30th, 2010 at 12:22
Do tego poznaję jeszcze tę trawę.
P.S. Mam całkiem podobną na placu. :)
June 30th, 2010 at 14:13
Śniło mi się dzisiaj, że czytałem 3K! Pamiętam, że czytałem właśnie ten rozdział na cmentarzu! :P W ogóle to przeczytam sobie dzisiaj 3K jeszcze raz, bo i tak nie mam co czytac, gdyż moja biblioteka jest zamknięta do 5 lipca, rozumiecie to?! ;(
June 30th, 2010 at 14:35
Za inspirację posłużyła chyba tylko sala kominkowa, garaż z traktorem i pewna romantyczna historia polsko-niemiecka… Reszta jest zmyślona. A, no i Lolków wziął się od Bolkowa, a nazwa Trzy Kuzynki od Dwóch Sióstr. Ale o tym za jakiś czas.
June 30th, 2010 at 14:44
A moja do 1 lipca :)
June 30th, 2010 at 18:53
No to ej, wez się zamień na biblioteki :P
June 30th, 2010 at 22:40
Kiedyś przeglądałam pana stare wpisy na blogu i przy którejś podróży, nie pamiętam której, widziałam zdjęcie domu dokładnie takiego samego jak ten opisany w 3k (chodzi oczywiście o krzywą wieś) ;)
Moja biblioteka jest cały czas otwarta ;p
June 30th, 2010 at 22:56
Goliat jest pierwszoklaśny. wyobrażałam sobie go dokładnie tak samo, ten garaż z hakami i linami, wystający z niego przód traktora… była taka ilustracja w książce? bo coś nie wierzę, żeby moja wyobraźnia była tak realistyczna.
Byłam w Bolkowie, na zielonej szkole w piątej klasie. pamiętam tylko, że było mi słabo i zostałam przy autokarze wymigując się ze zwiedzania a mój kolega wpadł do jakiejś rzeczki albo kałuży (or wylał na siebie butelkę wody, nie wiem, po nim się wszystkiego można spodziewać) i był cały mokry. chyba lepsze wspomnienia mam z tegorocznych mazór xD
A moja biblioteka jest czynna przez cały rok i o każdej porze dnia i nocy, bo jest nią regał z książkami mojego taty. do śmierci nie zdążę tego wszystkiego przeczytać.
July 1st, 2010 at 1:36
Szanowny Panie Kosik! Lipiec juz mamy, a o FNiN 8 nic nie wiemy! Tak byc dłużej nie może! Najpiękniej jak potrafię proszę o cokolwiek związanego z nowym tomem! Zadowoli mnie nawet ilosc stron, która powstała do tej pory!
Z góry dziękuję! :D
July 1st, 2010 at 12:11
Moja biblioteka jest zamknięta do odwołania (jeśli ją w ogóle otworzą)- podczas powodzi zalało ten budynek do 1 piętra(biblioteka jest na parterze) i szczerze wątpię by coś się z niej uratowało;(
July 1st, 2010 at 12:28
Współczuję.
July 1st, 2010 at 17:03
Witam kolegę sowę ;)
Rozmarzyłam się… wakacje… pensjonaty… byczenie się i spanie do późna…
July 1st, 2010 at 19:02
:)
July 1st, 2010 at 19:04
Niestety nie byczenie się. To była wizja lokalna, a większość dnia spędzałem z laptopem.
July 2nd, 2010 at 0:52
Tesska - spanie do późna? Cudny wieczorny widok za oknem na pola i sady rano okazał się widokiem na plac zabaw pod naszymi oknami. Dlaczego ludzie wstają o 7.00? W wakacje?! Toż to masochizm.
July 2nd, 2010 at 14:42
A może jakieś wyniki tej pracy po nocach by nam Pan przedstawił?
July 2nd, 2010 at 16:19
Co tam, hakerzy pracują po 20 godzin dziennie :)
July 2nd, 2010 at 19:13
Panie Rafale :) w Villi Greta nie ma ani jednego panela. To s”krzypiące” pod nogami to dębowa podłoga :)
July 2nd, 2010 at 22:07
@Dziebak: Są tutaj ;)
@kris: Poważnie? No to sorry, nie poznałem się. Już zmieniam w tekście. W środku nocy trzeszczał bardziej niż mój parkiet. Może dlatego, że ja mieszkam w mieście, gdzie nigdy nie jest cicho. Tak czy inaczej, polecam pensjonat znajomym.
July 2nd, 2010 at 23:28
Następnym razem proszę pytać o pokój na 1 piętrze. Tam prawie wszystko jest oryginalne z czasów niemieckich. :) … i nic nie trzeszczy.
Gorzej z maluchami. Tych zazwyczaj pełno.
ps. fajny tekst
July 2nd, 2010 at 23:48
Mnie tam to trzeszczenie nie przeszkadza, większa część mojego domu ma trzeszczącą przedwojenną klepkę. Pisałem w kontekście troski o innych, bo nie mam pojęcia, czy to słychać przez ściany.
July 3rd, 2010 at 0:12
Kasiu, jak ja już zasnę, to nie są mi straszne place zabaw, kotki w rui czy zrywanie asfaltu za oknem… budziki zresztą też ;)
July 3rd, 2010 at 2:03
Ale Panie Kosik, my teraz poprosimy o efekty tegorocznej pracy po nocach :D
July 3rd, 2010 at 2:44
Ostatni jest tutaj;>
July 3rd, 2010 at 13:18
Nie lubię Pana… FNiN ma byc! Tegoroczne FNiN! Tegoroczne noce! Tegoroczna praca! Nie no, i tak Pana nie lubię…
July 3rd, 2010 at 13:57
prosimy o tegoroczne wyniki pracy nad fnin w postaci fragmentu ósmej częścni..
żeby nie było niedomówień ;)
July 4th, 2010 at 12:56
FNiN będzie w listopadzie. Pamiętajcie, że za chwilę rusza film, a przy nim też fura pracy była.
July 4th, 2010 at 13:13
Nie doczytałam wcześniej - redakcja się dzieliła między poprawianie pierwszego tomu i pracę nad siódmym.
tesska - szczęśliwa kobieto :)
kris - dzieciaki są wszędzie i ich prawo się bawić :) - to nasz ból niedostosowania do otoczenia. A Greta to jedno z fajniejszych miejsc, w jakich byliśmy. Piękne otoczenie, autentyczne wnętrza, pyszne jedzenie, ciepła atmosfera. I to cudowne trwanie pięknej starej architektury :).
July 4th, 2010 at 13:22
Ale do listopada jest już bliżej niż dalej… No nic… Jak trzeba to poczekam :(
July 14th, 2010 at 3:13
Jeszcze co do dzieci i ludzi wstających o barbarzyńskich porach: tak samo jest wszędzie. W hotelu w Grecji, w motelu w Czechach, w miasteczku w Toskanii. No, po prostu sowy i słowiki. A strzelać do tych drugich nie wolno…
August 7th, 2010 at 19:05
@Arvena: Z Mazur to wspomnienia musiały być przednie, bo z ojcem Jakubem :D
February 9th, 2011 at 14:32
- Ciekawe, gdzie trzecia [kuzynka]?
- Jesz ją. [Jest] rozsmarowana po twojej kanapce.
:-)
Szkoda, że tego w książce nie ma.
February 11th, 2011 at 12:20
Nie wiem cy pan zauważy wpis ,jak nie to trudno. Chciałam się tylko spytać o model martensów na zdjęciu i o miejsce zakupu.