Nie czytałem żadnej recenzji tego filmu, ale założę się, że połowa z nich zaczyna się od pytania, czy była modelka (Renata Gabryelska) potrafi wyreżyserować film. Potrafi.

To jest (pod)gatunek, który bardzo lubię, czyli horror podbudowany naukowo. I bardziej dla wielbicieli kina francuskiego niż hollywoodzkiego, bo przesadnej akcji ani efekciarstwa tutaj nie uświadczymy. Będzie za to powolne budowanie nastroju, co może sprawi, że film zostanie w pamięci na dłużej niż noworoczny fajerwerk.
Para amerykańskich narzeczonych jedzie do Francji na coś w rodzaju miesiąca przedmiodowego połączonego z pracą zarobkową. Trochę z przypadku trafiają do domu zamieszkałego przez „tajemniczego” mężczyznę, który oferuje im pracę przy konserwacji domu za całkiem przyzwoite pieniądze. Potem, jak to zwykle bywa, okazuje się, że chodzi o coś zupełnie innego. Ale nie uprzedzajmy faktów, ani nie spojlujmy.
Sam pomysł nie jest wybitne odkrywczy, ale cóż z tego? Film jest konsekwentny, logiczny i wzruszający. Trzyma się kupy od początku do końca i trzyma w napięciu. Mógłbym tutaj podać kilka referencji, ale byłby to spojler. Nie lubię spojlerów, wolę oglądać film ze świadomością nieskalaną spojlerami.
Film polecam zatem wszystkim o guście pokrewnym do mojego.