Recenzja Marsa na Qfancie
„Mars” wciągnął mnie bez reszty. Język, jakim operuje Rafał Kosik, jest barwy oraz bardzo przystępny, dzięki czemu kolejne strony przewraca się z wypiekami na twarzy. Przyznam, że z czytania czerpałem olbrzymią przyjemność, a przy tym moja wyobraźnia miała duże pole do popisu. Na szczególną uwagę zasługuje marsjańska sceneria, miasta pośród ogromu pustyni. Zastanawiający jest także cyberpunkowy klimat, szczególnie ten panujący w czasach, kiedy Mars stoi już jedną nogą w grobie. „Mars” to książka, która wciąga, zachwyca wnętrzem, a później skłania do głębszych refleksji. (więcej na qfant.pl…)
Udostepnij
April 7th, 2012 at 8:26
Okej. Pierwszy.
April 7th, 2012 at 12:55
Drugi xD
Ciekawe ciekawe. Mnie wciąga tak FNiN.
April 8th, 2012 at 13:33
Jest taka sprawa do Pana Kosika: piszę taką jakby książkę (choć nie wiem, czy będzie aż tak gruba, żeby zasłużyć na miano książki) i potrzebuję do fragmentu”coś w ten mroczny deseń” powiedzenie “coś w ten deser”. Wiem, że Pan mi nie pozwoli tego wykorzystać, ale zapytać można.
Impreza pomału rozkręcała się. Andżelika znów podeszła do okna. Nie miała ochoty tańczyć do rocka zmieszanego z heavy metal. W ogrodzie nic nie było widać. Nagle zza krzaka rosnącego w ogródku wyszedł… zielony kot! Andżela krzyknęła. Lidka i Inès podbiegły do niej.
- Andżelika, co się stało ? Widziałaś ducha ? - zapytała z nadzieją Lidka.
- Prawie. Pamiętasz zielonego kota, o którym ci dzisiaj opowiadałam ?
- Tak, pamiętam. Co z nim ? - znowu zapytała Lidka.
- Wydawało mi się przez chwilę, że go widziałam !
- Eeee… Myślałam, że zobaczyłaś ducha, upiora lub coś w teń mroczny deseń. Ale zielony kot……………. Codzienność.
- Ale o co chodzi z tym zielonym kotem ?! - zapytała zdezorientowana Inès. - O co chodzi ?!
Andżela w siększym skrócie opowiedziała historię zielonego kota. Zaintrygowana Inès stwierdziła:
- Chciałabym zobaczyć tego zielonego kota. Narysujesz go?
- Widziałam go tylko przez chwilę, więc nie dam rady go narysować. Chociaż… Zdaje mi się, że kiedyś już go gdzieś widziałam.
- Chodź, zobaczymy z drugiej strony domu, może tam będzie – zaproponowała Lidka.
- Goog idea! - pochwalila ją Inès.
Jakby co, Lidka jest wzorowana na postaci prawdziwej (jej styl i chłopak).
Nika Clevleen
April 8th, 2012 at 14:24
Czy ma Pan jakieś zastrzeżenia do tego fragmentu i jeżeli tak, to powie mi Pan jakie i jak je poprawić?
April 14th, 2012 at 20:19
Hmm, odzew ;>
April 14th, 2012 at 22:30
A, sorki. Fragment jest za krótki, żeby go ocenić. Jedyna uwaga, jaka przychodzi mi do głowy to to, że rysowanie zielonego kota nie ma sensu, bo każdy wie, jak wygląda kot a wyobrażenie go sobie w kolorze zielonym nie jest trudne.