Mars - fragment #1
Stali jeszcze chwilę. Ich spojrzenia spotkały się w końcu w ten specjalny sposób. Teraz był już pewien - ten wieczór zakończą w łóżku.
Jeśli chodziło o hotel to estetycznie z obszarów niższej klasy dryfował już w stronę obskurności. Mimo to, a może właśnie dlatego większość pokoi była zajęta. Przez recepcję przewijało się wiele par, w tym również tej samej płci. Były nawet pary, których jedna połowa istniała tylko w elektrycznej wyobraźni drugiej połowy. Nie przeszkadzało im to w głośnej konwersacji, choć oczywiście tylko jej część docierała do uszu postronnych.
- Może wolicie pokój trzyosobowy?- zapytaÅ‚ recepcjonista z niemiÅ‚ym uÅ›mieszkiem błądzÄ…cym po twarzy.- BÄ™dzie wygodniej…
Mężczyzna pokręcił głową zastanawiając się jak wąskie muszą tu być łóżka.
Kwadrans później leżaÅ‚ w czystym, choć domagajÄ…cym siÄ™ remontu pokoju, w łóżku wystarczajÄ…co szerokim jak dla dwu osób czekajÄ…c, aż Valerie skoÅ„czy brać prysznic, a stać siÄ™ to miaÅ‚o zapewne dopiero po wyczerpaniu godzinnego limitu wody. Od jak dawna nie miaÅ‚ kobiety? Nie pamiÄ™taÅ‚ dokÅ‚adnie. Nie byÅ‚ też pewien, jak jego organizm zareaguje na takÄ… sytuacjÄ™. ByÅ‚ oczywiÅ›cie prosty sposób na poprawienie wÅ‚asnych reakcji. PolegaÅ‚ on na Å›ciÄ…gniÄ™ciu i zainstalowaniu aplikacji w stylu “Casanova”. Nie chciaÅ‚ tego robić z kilku powodów.
Instalowanie we wÅ‚asnej gÅ‚owie takiej iloÅ›ci programów rodziÅ‚o caÅ‚kiem dokÅ‚adnie sklasyfikowane zagrożenia - tak zwane “choroby elektryczne”. PoczynajÄ…c od zÅ‚oÅ›liwych wirusów o wyraźnie destrukcyjnym dziaÅ‚aniu, poprzez wadliwie dziaÅ‚ajÄ…ce aplikacje aż po niegroźne z pozoru programy użytkowe, za sprawÄ… sponsorów firm informatycznych wywierajÄ…ce dyskretny nacisk na gusta użytkowników. ByÅ‚y też oczywiÅ›cie zwykÅ‚e reklamy, które mÄ™czyÅ‚y samÄ… natarczywoÅ›ciÄ…. Elektrolodzy powoli stawali siÄ™ grupÄ… liczniejszÄ… od wszystkich innych lekarzy razem wziÄ™tych.
Korzystanie z peÅ‚nych dobrodziejstw sieci zupeÅ‚nie goÅ‚ym, nie zblokowanym firewall’em i guardami komplantem mogÅ‚o dla wÅ‚aÅ›ciciela skoÅ„czyć siÄ™ w domu bez klamek po kilku zaledwie godzinach. NatÅ‚ok agresywnych, bezczelnie wciskajÄ…cych siÄ™ do gÅ‚owy przekazów mógÅ‚ powalić każdego.
Wszyscy mieli w głowach to, czego namiastka na kilkadziesiąt lat przed pierwszym lądowaniem na Marsie zajmowała wnętrze sporej hali. Kryształ skwantowanej precyzji, peryferia wielkości ziarenek piasku i nanoroboty rozprowadzające po mózgu wici o grubości liczonej w angstremach. Przyjaciel czy ciało obce? Wszyscy to mieli. Człowiek pozostawał wolnym gdzieś do dziesiątego dnia życia. Potem prosta operacja i stopniowe aktywowanie kolejnych funkcji. Prezenty urodzinowe zadane fabrycznie.
On byÅ‚ ostatnim pokoleniem, które miaÅ‚o jakiÅ› wybór, choć rezygnacja z komplanta oznaczaÅ‚a wyrzucenie poza nawias spoÅ‚eczeÅ„stwa. NastÄ™pnym etapem bÄ™dzie umieszczanie samokrystalizujÄ…cych siÄ™ ukÅ‚adów w ciele pÅ‚odu i instalowanie software’u z mlekiem matki. A jeszcze potem co? Dodanie syntetycznych ciÄ…gów znaków do DNA?
Sto lat wcześniej nikomu nie śniły się nawet takie wizje.
Woda przestała lecieć. Całe to czekanie było nawet przyjemne. Atmosferę psuło jedynie to, że nie mógł się powstrzymać od zerkania na zasłonięte rozpraszaczem okno. Zza ściany dochodziły dźwięki jakichś harcowników-akrobatów.
Światło w łazience automatycznie zgasło gdy Valerie stanęła w drzwiach. Była owinięta ręcznikiem udającym bardzo krótką sukienkę.
- Czekają na pana nowe odkrycia, panie poszukiwaczu - powiedziała.
Udostepnij