Fantastyczne bronie
Istnieją tylko dwa rodzaje wynalazków: te, które powstały na zamówienie armii i te, które trafiły do niej później. Nie przychodzi mi do głowy żadna technologia, żadna dziedzina ludzkiej działalności, która nie miałaby zastosowania militarnego. Zabijanie się nawzajem wydaje się jedną z ulubionych zabaw znanych ludzkości. Nic więc dziwnego, że wymyślamy coraz to nowe sposoby, by tę zabawę urozmaicić. Jednym z pomysłów jest wykorzystanie sił przyrody.
HAARP (ang. High Frequency Active Auroral Research Program) to program wojskowych badań naukowych prowadzonych przez US Air Force, US Navy i DARPA. Program jest przedmiotem dziesiątek teorii spiskowych. Jedna z nich twierdzi, jakoby instalacje projektu miały służyć wywoływaniu trzęsień ziemi. To wyjątkowo mało prawdopodobne, ale w każdej teorii spiskowej kryje się ziarno prawdy. Naukowcy pracujący dla armii od dawna próbowali stworzyć superbroń zdolną do wywoływania trzęsień ziemi. Już podczas drugiej wojny światowej inżynierowie brytyjscy skonstruowali bombę, zwaną earthquake bomb lub seismic bomb. Teoria działania była prosta: zrzucona z dużej wysokości bomba z naddźwiękową prędkością wbijała się w grunt i detonowała na pewnej głębokości. Efekt na małym obszarze przypominał trzęsienie ziemi o sile do 3,6 stopnia.
Oczywiście marzeniem wojskowych było działanie na nieco większą skalę, a najchętniej tak, aby nikt się nie zorientował, że zjawisko nie jest naturalne. Wydawało się to niemożliwe aż do czasu, gdy okazało się, że taka broń istnieje od dziesięcioleci. Nie była projektowana z myślą o zastosowaniach militarnych, a o jej istnieniu dowiedzieliśmy się, gdy sama wypaliła.
Mowa o wydobyciu gazów łupkowych. Zaburzona równowaga geologiczna w mniej stabilnych sejsmicznie rejonach powoduje powtarzające się wstrząsy i to nie takie słabe, bo czasem sięgające niemal sześciu stopni w skali Richtera. Co ciekawe, wstrząsy nie ustają nawet po zaprzestaniu wydobycia. Geolodzy prorokują, że uspokojenie ziemi może potrwać nawet kilkaset lat. Najbardziej prawdopodobną bezpośrednią przyczyną nie jest samo wydobycie gazu, lecz troska o środowisko naturalne – wtłaczanie pod ziemię płynu odpadowego, którego oczyszczenie z chemikaliów jest zbyt kosztowne.
Inny sposób wywołania trzęsienia ziemi to spiętrzenie dużej ilości wody. W tej metodzie szkodzenia samemu sobie wyspecjalizowali się Chińczycy. Na szczęście zastosowanie tych technologii na wojnie jest mocno problematyczne.
Mniej problematyczne może się okazać użycie energii słonecznej. Już starożytni wykorzystywali lustra do podpalania okrętów przeciwnika. Dziś ambicje są znacznie większe. Umieszczanie na orbicie gigantycznych luster mających oświetlać nocą miasta i instalacje przemysłowe to stary pomysł. Pisał o nim chociażby Stanisław Lem w Fiasku, gdzie nazwał je solektorami. W rzeczywistości pomysł okazuje się tak trudny i kosztowny, że nieprędko zostanie zrealizowany. Może to i dobrze, bo wystarczy przecież minimalnie zmienić geometrię zwierciadła, by otrzymać broń termiczną, którą łatwo skierować w dowolne miejsce na Ziemi.
Czy można taką broń zbudować niechcący? Jasne. Wybudowany w 2014 roku londyński wieżowiec 20 Fenchurch Street ma tak wyprofilowaną elewację, że skupia promienie słoneczne na parkingu i okolicznych budynkach. Spowodował co najmniej jeden pożar i zniszczył kilka samochodów.
Skoro już jesteśmy przy Wielkiej Brytanii, warto wspomnieć o tym, jak powstały Wyspy Brytyjskie, które kiedyś były integralną częścią kontynentu europejskiego. Kanał Angielski (La Manche) najprawdopodobniej jest dziełem gigantycznej fali tsunami, która przelała się przez niziny, wymywając przy okazji miękkie osady kredowe. Tsunami to tak fantastyczny kataklizm, że nie mógł on nie wzbudzić zainteresowania wojska. I oczywiście wzbudził. Podczas drugiej wojny światowej Brytyjczycy wspólnie z Amerykanami prowadzili program o kryptonimie Project Seal. Jego celem miało być opracowanie sposobu na wywołanie wysokich fal przy użyciu konwencjonalnych materiałów wybuchowych.
Project Seal również okazał się niewypałem. Po pierwsze dla osiągnięcia właściwego efektu trzeba by użyć, bagatela, dwóch milionów ton trotylu. Po drugie program przestał być potrzebny, gdy sukcesem zakończył się Manhattan Project, w którego wyniku powstała bomba atomowa. Paradoksalnie wydawać by się mogło, że bomba atomowa to doskonały zamiennik dla kosmicznej ilości trotylu. Jednak wojskowi doszli do wniosku, że zamiast trudzić się i wysyłać na wroga dziesięciometrową falę, lepiej dostarczyć mu wybuchową przesyłkę wprost do salonu.
Niektóre pomysły wojskowych są gotowymi tematami do filmów i książek science fiction. I co ciekawe nigdy nie będzie pewności, czy broń wywołująca kataklizmy, przypadkiem już nie powstała i nie została użyta.
Udostepnij
March 8th, 2017 at 15:34
Świetny wpis :) Fajnie się czytało :)
March 8th, 2017 at 23:27
I nigdy też nie będzie pewności czy pomyśl autora sf nie natchnie wojskowych. Watro przy tej okazji przypomnieć opowiadanie Konrada T. Lewandowskiego “Noteka 2015″. :)
March 11th, 2017 at 18:54
Kryzysy naszych czasów mają wspólny mianownik. Zmienia się środowisko, czyli światowa gospodarka: Musimy mniej pracować, by produkować więcej. Istoty rozumne tańczyłyby z radości po ulicach. Ludzie zbierają się wokół różnej maści hersztów zbójeckich, przygotowując się do trzeciej wojny światowej o ostatnie etaty na wygłodzonych niewolników. Jakaż cegła byłaby aż tak głupia?
Nawet tak dumni ze swej inności Polacy budują nudny, sztampowy, nikomu niepotrzebny faszyzm. Dlaczego? Bo instynktem wyniuchali, że zbliża się wojna, czas, w którym opłaca się być jednolitą tłuszczą, ślepo posłuszną ryczącemu bandziorowi. Czy też raczej opłacało się, w epoce bliźniego kamieniem łupanego. No cóż, niech bawią się w mocarstwo, póki mogą. Unia Wielecka, czy jak jej tam, umiera śmiercią dla takich związków naturalną, a bez niej, żadne z maciupkich, śmiesznych plemionek europejskich nie ma szans przetrwania.
Mamy więc małpiszona, któremu rosną coraz większe kły i pazury, ale nie rozum. Będziemy więc powielać stare schematy: Szympans naciska czerwony guzik i niszczy ćwierć, pół, trzy czwarte planety. W szoku postanawiamy: „Nigdy więcej!” i próbujemy budować pokojowy świat, ale szybko zapominamy, i znów jest szympans z czerwonym guzikiem. Aż się przyzwyczajamy, i mordowanie miliardów staje się tak zwykłe i codzienne, jak mordowanie setek dzisiaj.
Najpierw pójdzie o prawo do posiadania przemysłu, będziemy sobie nawzajem bombardować fabryki, przenosić je pod ziemię. Ludzie pouciekają z miast i rozproszą się równomiernie po terenie, by nie być przynętą dla rakiet (czy zachowają kulturę, zależy od łączności), ale te coraz potężniejsze bronie zepsują im i tę zabawę. Uciekniemy więc w kosmos, z tego samego powodu, dla jakiego poleźliśmy na Syberię, do Ameryki i Australii: Aby jak najdalej oddalić od siebie sąsiadów.
Człowiek to zawodowy mutant, skonstruowany przede wszystkim po to, by zasiedlać coraz to nowe środowiska, a nasze diabelskie usposobienie to po prostu sensowne oprogramowanie sprzętu. Prędzej czy później, wolimy żyć w iglu, niż dalej wytrzymywać wśród sobie podobnych dupków. Nawet to rozwalanie świata ma sens: Gdy tylko znajdziemy raj, musimy go zniszczyć, bo inaczej nie chciałoby nam się tułać dalej. Jakiekolwiek ewolucyjne piekło nas wypluło, okazało się zbyt użyteczne, byśmy mogli kiedykolwiek je opuścić. Zawsze przynosimy je ze sobą, i to właśnie jest wielką tajemnicą naszego sukcesu.
March 30th, 2017 at 21:49
Genialny wpis :D Świetnie się czytało :D
April 2nd, 2017 at 20:10
Bez przesady, są też wynalazki powstałe przy okazji podboju kosmosu. Z tego co pamiętam to np. lodówka.
April 2nd, 2017 at 20:16
Fajny wpis:) może jednak ludzie się kiedyś ogarną i zauważą że zabijaniem siebie nawzajem niczego nie osiągną.
I jeszcze takie pytanie mam niezwiązane z tematem Czy będzie Pan na targach książki w warszawie w tym roku? Wiem że to za 1,5 miesiąca, ale sie pytam teraz bo potem to nie wiem czy będę mogła być a mi zależy.
April 3rd, 2017 at 21:21
@Jola, podbój kosmosu rozpoczął się dzięki technologiom militarnym (patrz: von Braun) i od początku nauka była tam dodatkiem. Głównym celem amerykańskich projektów kosmicznych była wojna propagandowa i ekonomiczna ze Związkiem Radzieckim. I była to wojna wygrana :) Dodatkowo chodziło oczywiście o możliwość wykorzystania kosmosu do celów militarnych (np. GPS, satelity szpiegowskie).
April 5th, 2017 at 14:40
@Jola - lodówkę na lód wymyślono ponad sto lat przed podbojem kosmosu, freonową prawie pół wieku przed lotem Gagarina :)
A w ogóle to dzięki, Rafale, za artykuł.
Nie wiem tylko, czy korelacja między wydobyciem gazu z łupków a trzęsieniami ziemi jest taka zerojedynkowa. Nikt jeszcze na Suwalszczyźnie gazu z łupków nie wyciąga, a wstrząsy są, największe odnotowane (sprzed kilkunastu lat) to 4,8 w skali Richtera.
April 9th, 2017 at 23:33
Codziennie zaglądam na Paśkiego bloga. Od miesiąca nic się nie zmieniło. Brak weny czy brak czasu? :)
Pozdrawiam
April 19th, 2017 at 4:21
Czasu :) Ale może to dobrze wróży.